Lata 60. to czas, gdy kibice w Szkocji określali swoją reprezentację jako "nieoficjalnych mistrzów świata", opierając się na zwycięstwie 3-2 nad Anglią — ówczesnymi mistrzami świata — w 1967 roku. Zgodnie z historią szkockiego futbolu, w dobry dzień mogli pokonać najlepszych na świecie, a w zły — przegrać z najsłabszymi.
Kraj, który mógł powoływać piłkarzy światowej klasy z czołowych angielskich klubów, triumfatorów Pucharu Europy z Celticu i mocną kadrę Rangersów, wciąż nie potrafił zbudować odpowiedniej współpracy i konsekwencji potrzebnej do awansu na wielkie turnieje. Zwycięstwa w British Home Internationals w 1962 i 1963 roku przyniosły niewielką pociechę w dekadzie uznawanej za okres niewykorzystanego potencjału.